W obliczu unieważnienia wyborów prezydenckich w Rumunii w grudniu ubiegłego roku ze względu na nieprawidłowości w kampanii wyborczej na Tik Toku głównego kandydata, a także rosnącego poparcia pierwszego tiktokera kraju, Sławomira Mentzena, warto przyjrzeć się zagadnieniu mediów społeczeniościowych. Coraz częściej widzę nagrania rozmów z młodymi z miast, ale również i z miasteczek oraz innych mniejszych miejscowości, którzy popierają Mentzena. Uzasadnienie? Najczęściej problematyczne, ale jak już się pojawia to jest zlepkiem słów składających się na ogólne sformułowanie, że jest fajny, mądry, biznesmenem itd. Podobne, lecz w mniejszej skali widzę zauroczenie socjalistą Zandbergiem, który swoim niskim i szarmanckim akcentem rozprawia się z narracjami prawicy oraz liberałów (ciekawe gdzie oni się podziali?). Najmocniejsze jednak były dla mnie wyrazy poparcia dla niego osób, które wcześniej równie mocno wspierały Mentzena. Nie chcę rozpoczynać analizy procesu myślowego tych ludzi, bo może się to skończyć prawdopodobnie jedynie na chęci, ale pokazuje pewne trendy.
Media społecznościowe oparte na rolkach i innych krótkich, maksymalnie 2-3 minutowych wstawkach stawiają na konkrety – szybki przekaz, który trafi do ucha. Nie ukrywajmy, że pisowskie mamlanie po raz enty o niemieckim zdrajcy Tusku w wykonaniu nikomu nieznanych polityków nie przykuje dużej uwagi. Analogicznie ma się to do wywodów obozu PO-PSL-Polska 2050, którzy nawet jakby chcieli, to nie mają czym porwać – jest to jedna z słabości ugrupowań centrowych. A radykałowie? No to jest całkowicie inna bajka. Zawsze wyraziści i zdecydowani, ich przekaz jest z racji skrajności łatwy do zaprezentowania w parusekundowym tiktoku. Stąd nic dziwnego, że Sławomir Mentzen swoją obecnie demagogią opartą o wątki nacjonalistyczne zgarnia sympatię młodych ludzi, którzy nie mają często rozeznania w świecie polityki, finansów, prawa itd. Łatwiej do nich trafić z łatwym przekazem. Tak samo jest z Adrianem Zandbergiem, który w mojej opinii mimo bardziej niszowych poglądów (w Polsce ciężko się wybić jako skrajny lewicowiec) prezentuje się jeszcze lepiej. Nie ma problemów z wypowiadaniem się, z pytaniami, a na dodatek równie dobrze co Mentzen rozumie internet – czasami z młodymi działaczami Razem prowadził streamu na platformie Twitch oraz grał na partyjnym serwerze Minecraft.
Młodych użytkowników internetu urzeka bardziej sama aparycja oraz całokształt niż same poglądy, które w normalnej sytuacji są przecież podstawą naszych rozważań politycznych. Tutaj dochodzimy do sensu tego wywodu. W 2023 r. Szymon Hołownia zapowiedział dążenia do obniżenia wieku wyborczego do lat 16, co uzasadniał sprawiedliwością w sytuacji starzejącego się społeczeństwa. Chociaż obecnie nie podejmował tego tematu, to nigdzie nie zaprzeczał swojej dawnej wypowiedzi, więc uważam ją za dalej obowiązującą. Moim zdaniem jest to skrajnie nieodpowiedzialne. Wielu starszych i w średnim wieku ludzi ulega populistycznej demagogii, które skupia się przekazie na łatwych rozwiązaniach oraz co ważne zyskach/przywilejach dla danych grup interesu. Nie trzeba daleko szukać, aby zorientować się czym w istocie jest program 500/800+, babciowe, kredyt 0%, walka z Zielonym Ładem (którego właściwie nie da się już wypowiedzieć). Skoro w teorii bardziej dojrzali i wyrachowani popadają tak absurdalnym propozycjom, to czego można oczekiwać od nas, młodych?
W większości nasze zdanie jest oparte o to, co zobaczymy w internecie i czy pasuje naszym gustom, estetyce, czy jest fajne, ciekawe, logiczne. Im jest się młodszym i nie ma wyrobionej świadomości obywatelskiej, potrzeby weryfikowania informacji oraz patrzenia politykom, których się popiera na ręce, tym bardziej łatwiej idzie popaść w populizm. Takie widmo jest o tyle niebezpieczne, że już się dzieje na naszych oczach. Skrajni kandydaci zyskują w młodym pokoleniu, często i w tym, które praw wyborczych jeszcze nie posiada. Media społecznościowe są istną autostradą bez limitów prędkości rodem z Niemiec, która prosto prowadzi nas do katastrofy. Odejście od dłuższych formatów telewizyjnych i radiowych na rzecz tych, które proponują nam platformy internetowe konsekwetnie będzie prowadziło do obniżania poziomu debaty publicznej. Coraz więcej do powiedzenia będa mieli ci, którzy są większą “sigmą”, mają lepszy styl, muzykę, atmosferę oraz radykalniejsze poglądy, które reprezentują czystą siłę, tak bardzo pożądaną w buncie wielu młodych ludzi.
Stąd też uważam propozycję Marszałka Sejmu za złą. Nie mam nic do młodych, ale szczerze to nawet wielu starszych powinno się nakłonić, żeby lepiej nie szli głosować. Frekwencja to nie jest jakaś magiczna liczba, która im jest większa tym lepiej. Jej wzrost jest wręcz niebezpieczny, ponieważ świadczy o zwiększonej polaryzacji oraz polityzacji naszego prywatnego życia. Polityka powinna być jak najbardziej nudna i stabilna, tak abyśmy nie musieli na nią tracić cennego czasu oraz energii – najlepsze prawo to takie, które jest długoterminowe i daje gwarancje przewidywalności, jest to nieodzowny element drogi do dobrobytu. Rozszerzenie praw wyborczych na młodych ludzi tylko pogłębi problem. Wprowadzimy do polityki jedynie większe masy ludzi, którzy w miażdżącej przewadze będą prezentowali skrajne poglądy nawet nie z racji tego, że w nie szczerze wierzą, ale po prostu wydają się “fajne”. Stanowi to prostą drogę do przepaści, w której czeka nas pogłębienie się braku merytoryki w polityce względem wzajemnych konfliktów personalnych, wyzwisk, kłótni, a dobro ogółu i jego podstawowe wolności dalej będą w głębokim poważaniu…
Źródło wypowiedzi Szymona Hołowni:
https://www.rp.pl/polityka/art39497781-szymon-holownia-trzeba-obnizyc-wiek-wyborczy-w-polsce-do-16-roku-zycia




