braun nihilizm pod katolickim płaszczykiem

Braun – nihilizm pod katolickim płaszczykiem

 Niestety, po raz kolejny musimy powrócić do tematu, który z pewnością jeszcze nieraz będzie utrudniał budowanie racjonalnej polityki. W cieniu kolejnego kryzysu migracyjnego, w atmosferze rządowego chaosu i rażącego nieróbstwa, z premierem na czele, który w godzinach pracy zajmuje się obserwowaniem przylotu polskiego astronauty, pojawia się on – znowu on. O jego oburzających słowach dotyczących komór gazowych nie zamierzam się wypowiadać, gdyż prowadzi to jedynie do obniżenia poziomu debaty i przegranej w starciu z doświadczeniem w głupocie. Dostrzegam jednak istotniejszy problem – schemat i konstrukcję polityki Grzegorza Brauna, która, wbrew jego własnej narracji, opiera się na wszystkim tym, co z gruntu polskie nie jest.

Nie po raz pierwszy w polskiej polityce pojawia się człowiek-happening, który niczym klaun wyciąga z kieszeni kolejne zabawki – węże, karty czy inne błahostki. Z czasem jednak żarty i dowcipy nudzą nawet najbardziej oddaną publiczność, w tym dziecięcą, która początkowo z entuzjazmem przygląda się swemu dobrodusznemu rozbawiaczowi. W przypadku Grzegorza Brauna dzieje się jednak coś innego. O ile wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego po chwilowej zwyżce sondażowej ostatecznie obniżały jego wyniki, o tyle u Brauna kolejne kontrowersje zdają się jeszcze bardziej umacniać jego elektorat. Dostaje on dokładnie to, czego pragnie – frontalnej walki z mainstreamem. W oczach swoich zwolenników Braun jawi się jako ten, który „dociekł” tajemnic skrywanych przez nieokreślony, mityczny spisek.

Grzegorz Braun posuwa się dalej niż Janusz Korwin-Mikke, jeszcze bardziej wypaczając dobre imię prawicy. O ile za liderem licznych partii stały wyraźne idee, a czasem nawet konkretne inicjatywy, o tyle w przypadku Brauna jest zupełnie inaczej. Poza hałaśliwymi akcjami, skandalicznymi wypowiedziami i grafomanią, ubierającą dziwaczne tezy w pozornie wyszukany język, nie ma nic. Jak można na swoim profilu na Facebooku pisać o zakonnicy rzekomo zabitej w komorze gazowej, by rok później przyznać, że to był fake? Czy zginęła w błędzie, w pustce? To jednak jedynie margines problemu. Przy bliższym spojrzeniu okazuje się, że za Konfederacją Korony Polskiej nie stoi żadna merytoryczna treść – brak ustaw, inicjatyw czy konkretnych działań. Przepraszam, jest wyjątek: niedawne żądanie, by Ukraińcy podpisywali „lojalki antybanderowskie”.

18 maja, jak twierdził Braun, ujawnił się „szeroki front gaśnicowy”, który rzekomo wyszedł z lasu i nie jest polityczną efemerydą, lecz grupą zdolną w przyszłości wpływać na większość parlamentarną. Czym jednak jest ten front? Przede wszystkim opiera się na uwielbieniu i ślepej wierze w autorytet. Żałosne są dla mnie głosy wychwalające rzekomą niezwykłą inteligencję Brauna. W rzeczywistości realizuje on prosty plan dla niewymagającego elektoratu, który nie potrzebuje niczego poza poczuciem zaopiekowania. Za błyskotliwymi słówkami i dynamicznymi konfrontacjami nie kryje się żadna konkretna wizja. Budowany jest jedynie obraz mędrca, który głosi swemu ludowi objawione prawdy. Niestety, dla wielu, dzięki retorycznym sztuczkom i czystemu cynizmowi, Braun stał się głosem rozsądku.

Jakiego rozsądku można się tu dopatrywać? Gdzie jest racjonalność, skoro brak jakiejkolwiek merytorycznej propozycji? Konfederacja Korony Polskiej (KKP) nie działa na płaszczyźnie parlamentarnej, lecz ogranicza się do działań happeningowych. Gdzie w tym wszystkim patriotyzm i troska o Ojczyznę? Czy przejawiają się one w aktach chuligaństwa lub żebraniu o fundusze na zbiórkach, by pokryć koszty procesów sądowych? W moim przekonaniu to czysty absurd, który sprowadza prawicę do przemocy, zamiast promować konserwatywne, koncyliacyjne podejście do zarządzania państwem. Słuchając dłuższych wywodów, można odnieść wrażenie obcowania z intelektualistą. Lecz co z tego intelektu pozostaje na dłuższą metę, jeśli ogranicza się on do wizerunku elokwentnego myśliciela? Kwieciście przemawiać może każdy, lecz same słowa nic nie znaczą, jeśli nie idą za nimi konkretne czyny. Tymczasem Braun, poza podsycaniem konfliktów na tle narodowościowym – z Ukraińcami, Żydami czy Niemcami – nie osiągnął niczego znaczącego. Absolutnie niczego.

Grzegorz Braun jawi się jako uosobienie wszystkiego, co z polskością, a zwłaszcza z prawicowością, nie ma nic wspólnego i nigdy mieć nie powinno. Tradycjonalizm, który głosi, pozostaje jedynie pustym hasłem na sztandarach, za którymi kryje się brak szacunku dla instytucji państwowych i prywatności człowieka, w tym jego prawa do własności, które pada ofiarą politycznych happeningów. Zamiast zachowawczości – wybuchowość i wulgarność działań. „Szczęść Boże”? Dobre imię Boga kończy się tam, gdzie zaczyna się walka, w której Braun jednostronnie uzurpuje sobie prawo do bycia wyrocznią. Pod płaszczykiem radykalnego katolicyzmu skrywa się niepohamowany poganizm, który brutalnością działania ujawnia jedynie wizję Polski Brauna – a raczej jej brak. Wizję zastępuje bowiem to, co powinno być nam obce: przemoc, bezprawie i kult siły.

Cieszy mnie, że prawica coraz wyraźniej odcina się od środowiska Brauna. Jednak gdy przypomnę sobie, że za dwa lata, po kolejnych wyborach do Sejmu, może on stać się języczkiem u wagi, ogarnia mnie niepokój. Co wtedy? Nie wiem, ale mam nadzieję, że do tego czasu uda się zmarginalizować tę hydrę. Obcinanie głów nic nie da – przeciwnie, może tylko wzmocnić jej pozycję. Co jakiś czas pojawiać się będą kolejne oburzające wypowiedzi, „obywatelskie zatrzymania” czy nowe, kuriozalne zlepki słów – może „uchodźcy-nachodźcy afgańscy muzułmanie z Ukrainy”? Nie sposób przewidzieć, jaki kolejny zwrot wymyśli. Eliciarskie oburzenie jedynie dolewa oliwy do ognia. Atak musi nadejść także ze strony konserwatywnej. Czas pokazać, że troska o tradycyjne wartości i ewolucyjny rozwój porządku społecznego to nie tylko piękne frazeologizmy, lecz realne działania, które odrzucają brutalność i chaos.

Słowo „faszyzm” budzi we mnie opór – ma jasno określoną definicję i silnie potępiające konotacje. Jednak gołym okiem widać, że rodzi się coś niebezpiecznego. Można ugrzęznąć w sporze o definicje, bo przecież Braun w kampanii wyborczej bywał gospodarczo bardziej liberalny niż Mentzen – choć, rzecz jasna, były to jedynie puste deklaracje, pozbawione realnych inicjatyw. Nie w tym jednak leży sedno problemu, gdyż doktryna faszystowska, z jej propaństwowym charakterem, różni się od tych haseł. Prawdziwe zagrożenie tkwi gdzie indziej. Widmo populizmu opartego na obietnicach bezpieczeństwa i socjalnego rozdawnictwa, które PiS urzeczywistnił dekadę temu, ustępuje dziś miejsca groźniejszemu zjawisku – populizmowi przemocy.

Przed wiekiem fascynacja dynamicznymi działaczami, którzy w imię „wyzwolenia” łamali prawo, przynosiła sukcesy. Czyżby teraz miało być inaczej? Pod naszym nosem rośnie ruch napędzany cynizmem i oportunizmem Brauna, dla którego kolejne kadencje i korzyści finansowe zdają się być głównym celem. Efektem jest powolna normalizacja takich działań w polityce. Oburzamy się po raz kolejny, ale przestaje nas to dziwić. Skandaliczne zachowania nie dyskwalifikują go w oczach opinii publicznej ani nie wykluczają z politycznego obiegu. Konfederacja Korony Polskiej, mimo swych haseł, jest pozbawiona choćby krzty autentycznej polskości. Zastępuje ją polityczny nihilizm, ubrany w szaty skrajnie konserwatywnych wartości, które służą jedynie jako fasada dla braku rzeczywistych zasad.

Po dekadach postmodernistycznego chaosu i rozmontowywania tego, co ewolucyjne i tradycyjne, obserwujemy ruch, który pod pozorem powrotu do korzeni stanowi kwintesencję przemian ostatnich lat. Demoniczna rozróba pełza powoli polskimi ulicami, emanując fascynacją nowoczesnością i walką z tym, co autentycznie prawicowe. Grzegorz Braun nie jest odpowiedzią na gender, LGBT czy rewolucję seksualną – jest owocem społecznego rozkładu. Korzystając z osłabienia autorytetów, dotarliśmy do momentu, w którym przemocowa anarchia, ubrana w szaty elokwencji, może zostać nazwana skrajnie prawicową.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial
Przewijanie do góry