trzaskowski

Celebrycki TRZASK

Kazimierz “Kazik” Staszewski w utworze “Artyści” śpiewał:

“Wszyscy artyści to prostytutki

W oparach lepszych fajek w oparach wódki

To wszystko się tak cyklicznie powtarza

Czas nadziei człowiek z żelaza

Wodzowi rewolucji do pasa się kłaniam

Mecenas daje złoto mecenas wymaga”

Klasy wyższe, elity kultury, artyści, aktorzy. Obiekt nieuzasadnionych westchnień większości, z którą poza zdjęciami nie będą się obnosić, przecież to jest ciemnota. Mam wrażenie, że poczucie klasowe jest najmocniejsze tam, skąd najgłośniej słychać o potrzebie pojednania społecznego. Wybitny mitteleuropejczyk Jerzy Stuhr mówił swojej żonie, aby zagranicą nie mówiła zbyt głośno po polsku, w języku swoich największych ról oraz odbiorców. Możemy tylko czekać jak Barbara Kurdej-Szatan będzie wyzywała od najgorszych SG, a profesor Jan Hartman zacznie usprawiedliwiać kazirodztwo. Znowu wielkie autorytety społeczne, które politykę znają tylko z scen swoich przedstawień, będą nam wyjaśniać zawiłości potrzeby bronienia liberalnej demokracji, walki z ciemnogrodem itp.

Jest to dosyć specyficzna warstwa społeczna, której się dziwię, że posiada tak duże uznanie wśród społeczeństwa. Może i dają rozrywkę oraz zaspokajają potrzeby kulturalne, lecz nigdy bym ich nie brał jako głębszy przykład, wzór. Jednakże przynależność do nich, bądź otaczanie się wokół, potrafi zaspokoić pewne można by rzecz kompleksy w tej części społeczeństwa, która nigdy artystami nie będzie. Zachodni, europejscy, mądrzy życiowo, wiedzący ilu Antosiów farorz miał pod sutanną, chodzący na wybory i zawsze pokazujący gest Victorii. Jednym słowem – najtwardszy elektorat antyPiSowski, szczególnie to nakreślam, ponieważ takie osobniki zarówno mogą należeć do wspólnoty internetowej “Silnych Razem”, ale mogą też być wolnymi strzelcami na wojnie z wschodnią swołoczą żoliborską. Elektorat, który w drugiej turze na pewno pójdzie głosować na swojego człowieka, na Rafała Trzaskowskiego. Jedynym problemem jest tutaj frekwencja.

Kamala Harris zagrzewała do boju w swojej kampanii na ostatniej prostej za pomocą nagrań z wsparciem znanych aktorów z Hollywood, celebrytów, ludzi kultury. Szła w to, ponieważ wybory w USA były oparte na głębokiej polaryzacji, jedynie 3-4% wyborców naprawdę wahało się z swoją decyzją. Kluczem do wygrania było bowiem zaangażowanie swojego najwierniejszego elektoratu, żeby poszedł do urn. Stąd też Harris i Walz poszli drogą znaną nam z Polski przy każdych wyborach, tj głoszenie zagrożenia demokracji, mówienie o najważniejszych wyborach ostatnich lat oraz właśnie pozyskiwanie głosów poparcia od celebrytów. Chęć utożsamiania się z kimś większym, nawet przy jego braku zaplecza intelektualnego oraz dorobkowego dla dobra społeczeństwa, jest nad wyraz silna nie tylko w Polsce. W USA Kamali Harris nie przyniosło to efektu, a w Polsce?

Wszystko zależy od narracji jaka będzie panowała. Z jednej strony mamy silnie progresywnego, działającego na polaryzację Rafała Trzaskowskiego, który nawet bez proszenia dostanie strumień poparcia z stron elit lewicowo-liberalnych. Natomiast z drugiej strony mamy niewyrazistego, jeszcze nieokiełznanego i budzącego właściwie żadne emocje Karola Nawrockiego, człowiek który dopiero buduje swoją osobę. Z całą pewnością Nawrocki nie ma potencjału polaryzacyjnego jak Przemysław Czarnek, stąd też musi wykazać się charakterem, walecznością. W tej sytuacji Trzaskowski jest na pozycji dominującej, to on rozgrywa karty jak będzie wyglądała opowieść następującej kampanii. Można skupić się na pięciu tematach kampanijnych wymienionych przez wiceprezesa PiS Wójcika, lecz jakie one będa miały znaczenie, kiedy Trzaskowski swym blaskiem zaćmi absolutnie pozbawionego charyzmy Nawrockiego? Można by rzecz, że miękiszon nie ma żadnych szans z człowiekiem, który jest emanacją programu obecnej koalicji, czyli zniszczenie PiS.

Przewaga Trzaskowskiego jest niebezpieczna. Chociaż w sondażach jego przewaga nie jest absolutnie dominująca, to śmiem twierdzić, że to on będzie napędowym w sporze z Nawrockim. Ma po swojej stronie rząd i instytucje, które w każdej chwili mogą zabrać czas medialny oraz tematy. W gruncie rzeczy nikomu nie musi udowadniać swojej progresywności, a szczególnie swoim twardogłowym wyborcom, którzy tak czy siak na niego oddadzą głos. Nie ważne kogo wystawi Lewica, to większość jej wyborców jest wręcz zakochana w przebojowym europejczyku wprost z Warszawy. W wojnie o elektorat Trzeciej Drogi myślę, że Trzaskowski może grać kartą obrony przed PiSem, a w tej materii będzie bardzo wiarygodny. Karol Nawrocki ma małe pole manewru w wojnie o centrum, ponieważ jego zaplecze, czyli wyborcy PiS, regularnie topnieją w swej liczebności. Rafał Trzaskowski ma tutaj przewagę, ponieważ w każdej chwili jego tyły może obronić Tomasz Lis, Daniel Olbrychski, Janina Ochojska, Olga Tokarczuk i inne tuby polskiego intelektu. Ludzie, których głębsze spostrzeżenia są tylko wodospadem pustosłowia, są wystarczającym autorytetem dla wyzwolonej z Ciemnogrody polskiej części przestrzeni publicznej, która za nic ma krytyczne myślenie. Nawrocki tego nie posiada, jego pozycja jest chwiejna, w przeciwieństwie do prezydenta Warszawy musi walczyć na wszystkich frontach, ale jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Nie jest wystarczająco charakterny aby obudzić najtwardszych wyborców PiS oraz nie ma wiarygodności, żeby wziąć wyborców PSL. Dziwne ułożenie polaryzatora z miałkim charakterem tworzy nam ciekawą przyszłość kampanii, czyli czy walka będzie o centrum czy twardogłowych.

B.K.P

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial
Przewijanie do góry