Choć kadencja Cezarego Kuleszy w PZPN jest, delikatnie mówiąc, wyboista, był taki
jeden dzień, kiedy poczuliśmy coś na kształt dumy. Gdy Rosja zaatakowała Ukrainę,
nasza reprezentacja miała z nią grać o mundial. Presja była ogromna, ryzyko jeszcze
większe. A jednak Kulesza i PZPN powiedzieli „nie”. Zbojkotowali mecz. Ryzykowali
walkowerem, końcem marzeń. Ale zrobili to, co było trzeba. Za nami poszli Czesi i
Szwedzi. I nagle okazało się, że piłka nożna potrafi być solidarna. Że ma moralny
kręgosłup. FIFA i UEFA, przyparte do muru, wykluczyły Rosję. To było mocne i
dawało nadzieję.
Dziś tamto wspomnienie wraca, ale smakuje goryczą.
Dlaczego? Bo włączamy telewizor, patrzymy na Ligę Europy czy Konferencji i
przecieramy oczy ze zdumienia. Widzimy, jak na tych samych boiskach, pod flagą tych
samych federacji, biegają piłkarze z Izraela. Tego samego Izraela, który
odpowiedzialny jest za zbrodnie wojenne i głodzenie cywilów w Strefie Gazy.
Wydaje się, że tam, gdzie Rosja dostała natychmiastową czerwoną kartkę, Izrael ma
immunitet.
A potem przychodzi policzek bezpośrednio wymierzony w nas. Pamiętamy
skandaliczne zachowanie kibiców Maccabi Haifa. Chodzi o mecz z Rakowem
Częstochowa i transparent „mordercy od 1939 roku” i sceny, gdzie kibolski motłoch
udawał stosunek seksualny z lalką owiniętą polską flagą.
Co zatem robi UEFA, strażnik moralności? Wszczyna postępowanie i… uwaga… karze
Raków Częstochowa kwotą 40 tysięcy euro za pirotechnikę i „nieodpowiednie
treści”. A Maccabi? Cisza. Do dziś nie wiemy, czy spotkała ich jakakolwiek kara za ten
antypolski wybryk.
Jak mamy się czuć jako kibice? Jak mamy wierzyć w zasady, gdy widzimy, że są równi i
równiejsi?
To nie jest tylko frustracja. To obnażenie hipokryzji. To uczucie, że ktoś robi z nas
frajerów. Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której Palestyński Związek Piłki Nożnej
już w 2024 roku składa oficjalny wniosek o wykluczenie Izraela, poparty przez
kilkanaście innych krajów, a szef FIFA, Gianni Infantino, po prostu zamiata sprawę
pod dywan? Gra na zwłokę, podczas gdy giną ludzie.
Pytamy więc: Dlaczego?
Dlaczego krytyka zbrodni jest zbywana oskarżeniem o antysemityzm? Czy te
wszystkie piękne hasła „No Room For Racism”, tęczowe opaski i klękanie przed
meczem to tylko PR-owa wydmuszka? Pusta dekoracja, którą chowa się do
magazynu, gdy na boisko wchodzi polityka i pieniądze?
Ten problem nie dotyczy zresztą tylko piłki. Eurobasket i Eurowizja? Tam też Izrael
jest obecny, jakby nic się nie działo. Przynajmniej hokej ma szczęście, bo u Żydów
ciężko o dobre lodowiska…
Nie, to nie są teorie spiskowe. To jest realna obawa. Obawa o to, że bierność wielkich
organizacji i poczucie bezkarności polityków doprowadzą do globalnego wybuchu
gniewu. I to jest w tym wszystkim najbardziej przykre: że ofiarami tej frustracji staną
się na końcu zwykli Żydzi na całym świecie. Ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z
tym konfliktem, a na których skupi się gniew za arogancję działaczy i polityków.
Świat piłki nożnej miał być zupełnie inny. Miał łączyć. Dziś, przez tę bierność, dzieli
bardziej niż kiedykolwiek. Najwyższa pora, by ktoś wreszcie powiedział „dość” i
pokazał zawodnikowi, którego koszulka splamiona jest zbrodnią czerwoną kartkę.
Czerwoną jak krew niewinnych mordowanych w Strefie Gazy.
źródła:
wiadomosci.onet.pl/kraj/rakow-czestochowa-maccabi-hajfa-jest-kara-dla-polskiego-kl
ubu/999wtl6
sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/1122933/sankcje-dla-izraela-odlozone-w-czasie-o-w
szystkim-zadecyduje-specjalne-posiedzen
pl.wikipedia.org/wiki/Reprezentacja_Izraela_w_pi%C5%82ce_no%C5%BCnej_m%
C4%99%C5%BCczyzn
www.youtube.com/watch?v=vgGuy67CKkY&t


