habemus papam american dream

HABEMUS PAPAM – AMERICAN DREAM

No i stało się. Kardynałowie zamknęli się, pomodlili, pobłogosławili i wypuścili biały dym. Donald Trump przewidział, że nowym namiestnikiem Chrystusa zostanie Amerykanin… Tak, proszę Państwa – Habemus Wujek Sam! Nowy papież życzy nam wszystkim pokoju. To ważny znak.

Leon XIV – brzmi dostojnie i bojowo. Ale spokojnie – to tylko zakonnik z Chicago, który przez lata modlił się z uporem o porządek w Kościele, a nie o polerowanie mitry.

Kolejny „papież zza oceanu” to potwierdzenie końca europejskiej hegemonii w Stolicy Apostolskiej. Robert Prevost, czyli Leon XIV, sugeruje wyborem imienia, że będzie otwierał się na nowe prądy – przy poszanowaniu tradycji i reguł. Czy był kandydatem kompromisowym? Tego dowiemy się w nadchodzących dniach.

Wśród katolików panuje właśnie euforia. Wszyscy zastanawiają się, kim jest nowy papież. Wiemy tylko jedno: ten pontyfikat będzie trwał długo. Robert Prevost nie jest (jak na kardynała) stary. Nie jest też zbyt charyzmatyczny, o czym świadczy przeczytanie całego przemówienia z kartki.

Jak poradzi sobie nowy papież? Gdzie i kiedy wybierze się w pierwszą podróż? Oczy całego świata były dziś zwrócone na Watykan. Czy doktor prawa kanonicznego ze Stanów pomoże wrócić zbłąkanym owieczkom do domu Ojca?

Na pewno nie ma przed sobą łatwego zadania. Myślę, że wybór drugiego z rzędu papieża spoza kontynentu europejskiego to jasny sygnał, mówiący o odejściu Europy od chrześcijańskich wartości. Zauważam fakt i pozostawiam go do Waszej oceny.

Nowy papież to konserwatysta? Nie do końca. Postępowiec? Też nie. Amerykanin to raczej człowiek od równowagi – taki Franciszek po miesięcznym pobycie w Polsce. Może mniej uśmiechnięty, ciągle wzruszony i skromny. Bez show, bez memów, bez Twittera. Jego przesłanie o miłości i dążeniu do sprawiedliwego pokoju na świecie może napawać nas optymizmem.

Mamy papieża, który wyrósł w cywilizacji przeciwstawnej Rosji, Chinom i innym „wrogom wolnego świata”. Czy stanie się Reaganem Watykanu? Miejmy nadzieję, że nie Breżniewem…

Polubiłem Leona XIV. Dobrze patrzy mu się z oczu. Chrystus powiedział: „Po owocach ich poznacie”. Oby tak było.

Świeżo wybranemu papieżowi życzę dużo siły, wytrwania i samozaparcia. Ma ręce pełne roboty – lecz chyba musi jeszcze dojść do siebie. Ewidentnie nie był na to przygotowany… Podczas powitania wiernych wypadł mizernie. Nie jest aż tak charyzmatyczny jak Jan Paweł II czy Franciszek. Myślę, że się wyrobi.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial
Przewijanie do góry