271d02fb b1b0 415a 9671 d70cd29e5158

JA PIER…. – tylko to określa sytuację w służbie zdrowia

Ostatnio napisałam felieton o początku krachu w służbie zdrowia. I tak, piszę o tym ponownie. Być może uznają mnie Państwo za monotematyczną, ale jeśli coś takiego się dzieje, należy o tym mówić, choćby i 1000 razy. 

Polski rząd, niezależnie od partii, która sprawuje władzę, ma tzw. mistrza w nierozsądnych wydatkach. Wszyscy pamiętamy jak w sejmie pani Klaudia Jachira rozwinęła słynny paragon wydatków PIS-u.  Ale nie o tym. Porozmawiajmy o służbie zdrowia, choć wydaje się, że już wystarczająco powiedział o tym premier Donald Tusk.

Szef rządu, przez prawą stronę nazywanego koalicją 13. grudnia, a przez sam rząd i ich zwolenników koalicją 15. października, na Szczycie Medycznym ,,Bezpieczny pacjent” ogłosił jednoznacznie: nie będzie podniesienia składek zdrowotnych. No…to pacjent będzie bezpieczny w ch…znaczy, przepraszam, bardzo. 

Premier argumentuje to tym, że ktoś może zostać dotknięty, jeśli dojdzie do przesunięć w puli zaplanowanych wydatków. Swoją decyzję popiera również tym, że system i tak już jest obciążony przez wiele programów, np. darmowe leki dla seniora. No dobrze, tylko minister zdrowia – pani Jolanta Sobierańska-Grenda – proponując rozwiązania, które miałyby trochę wyciągnąć NFZ  z finansowego dna, mówi o ograniczeniu listy bezpłatnych leków dla osób powyżej 65. roku życia i dzieci do 18. roku życia. Ale, moi drodzy, to nie koniec rewelacji, bo rząd chcąc zaoszczędzić jakieś 4,9 mld złotych, chce ograniczyć dostęp do badań w ramach Ambulatoryjnej Opieki Specjalistycznej. Czujecie się bezpieczni jako potencjalni pacjenci?

Mogą państwo stwierdzić, że dobrze, że rząd chce łatać dziury. Przecież o to chodzi prawda? Oczywiście, ale moim skromnym zdaniem są inne sposoby. Bo jeśli chcemy załatać dziury w ścianie, mamy do wyboru użycie gładzi a wybieramy plastelinę, to dobrzy z nas fachowcy? Politycy, włączcie myślenie do jasnej cholery.

Zrezygnujcie z pomysłu dot. dofinansowań do wynajmu mieszkań dla ministrów. Mało zarabiają? Na pewno nie mniej niż dozorcy (3500 zł na rękę) czy np. kierowcy dostawczy, kierujący pojazdem do 3,5 tony (ok. 3500 zł netto). Owszem, praca ministra wymaga trochę innych warunków, innego wykształcenia (choć nieraz nie widać, że to ludzie wysoko wykształceni), ale uważam, że na ten moment, Panie premierze i drogi rządzie, są ważniejsze rzeczy do ogarnięcia.

Ten tekst jest wyrazem mojego oburzenia i obywatelskiego gniewu, bo jasne, teraz jestem zdrowa i nie potrzebuję hospitalizacji czy rezonansu, który mogłabym wykonać w ramach AOS, ale zdrowie nie jest rzeczą stałą. Być może kiedyś będę potrzebowała pomocy medycznej. Być może ktoś z moich bliskich będzie jej potrzebował. I co wtedy? Państwo nam wtedy nie pomoże, ale dalej będzie przytulało nasze podatki.

Patrząc na całą sytuację nie mam bardziej merytorycznego określenia na ten syf, niż wulgaryzm użyty w tytule. Pozostaje nam jedynie dbać o siebie, żeby nie musieć błagać chorego systemu zdrowia o pomoc. Tak jak mama, zawsze mówiła: załóż tę czapkę!

Nie będzie to zbyt eleganckie, co teraz powiem, ale Polska to bardzo dobrze prosperujący dom publiczny. Bo nieźle nas dymają…

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial
Przewijanie do góry