sławomir mentzen

MENTZENIADA – KU NOWEJ PRAWICY

Chociaż uważnie obserwuję politykę każdego dnia, to mojej uwadze umknął moment, w którym Konfederacja i Sławomir Mentzen przebili granicę 15%, obecnie regularnie osiągając wyniki sondażowe na poziomie 16-17%. Jednak utrzymując to stałe zainteresowanie i koncentrację na bieżących wydarzeniach, dochodzę do wniosku, że nie jest to spowodowane żadnym kluczowym wydarzeniem, a jest rezultatem długofalowego procesu, który prowadzi nas do nowych standardów polskiej przestrzeni publicznej.

Zjawisko umocnienia się Konfederacji na trzecim miejscu z dużym zapasem względem Trzeciej Drogi i Lewicy jest niesamowity pod tym względem, że istnieje szansa na to, że będzie to pierwsze ugrupowanie nieokrągłostołowe, które na trwałe zadomowi się w polskiej polityce (i to na bardzo silnej pozycji). Przy marazmie oraz braku jakiejkolwiek konkurencyjności mniejszych koalicjantów Donalda Tuska, na silnego gracza wyrasta wyrazista Konfederacja. Szymon Hołownia może codziennie prowadzić spektakl “2 minut nienawiści”, podczas którego będzie mógł dowolnie nazywać Mentzena per “szkodnik i pasożyt” jak już miał to w zwyczaju na swojej konferencji. Jest to niezwykle zabawne pod tym względem, że marszałek Sejmu legitymizuje się w sondażach na razie poparciem mniej więcej trzy-dwukrotnie mniejszym od kandydata Konfederacji. A Magdalena Biejat czy Adrian Zandberg? O nich nawet szkoda więcej pisać w tym kontekście, są po prostu politykami niższej ligi, nie dotrzymują tempa liderom wyścigu prezydenckiego szorując na dnie poparcia.

mentzeniada – ku nowej prawicy

Ileż można słuchać o wgniataniu Putina w ziemię, oglądać naiwną nagonkę Hołowni próbującą odciągnąć wyborców od Konfederacji łącząc ich z AfD, patrzeć na polityków, którzy będąc w rządzie nie potrafią dowieźć absolutnie niczego. Trzecia Droga miała być remedium na wzrastające poparcie wyrazistej prawicy na prawo od PiS. Bardziej cywilizowana, demokratyczna, zachodnia, a zarazem liberalna gospodarczo i zachowawcza w sprawach aborcji czy Zielonego Ładu. Niestety ten hamulec przed wzrostem Konfederacji nie wypalił, ponieważ był oparty o złą, niewiarygodną strukturę. Szymon Hołownia, który zmienia poglądy w zależności od opinii publicznej (wolny ZUS dla przedsiębiorców, wstrzymanie procedowania aborcji, walka z deweloperami, walka a później wsparcie CPK itd.) nie może być twarzą alternatywy dla strony, która swoje poglądy głosi w sposób konsekwentny od 30 lat (począwszy od UPR i następne organizacje tego środowiska). W dodatku ciągłe konflikty wewnątrz koalicji z PSL nie pomagają w skuteczności działania, co więcej wymieniony koalicjant jest wręcz synonimem bycia partią systemową, będąc najdłużej rządzącą partią w dziejach III RP (jako członek koalicji). Chociaż ludowcy po 2019 r. wyraziście zaczęli skręcać w prawą stronę, to nigdy nie będą w tej materii tak wyraziści jak konfederaci, ponieważ to jest po prostu ich podwórko, a PSL robi względem nich koniunkturalne umizgi wyborcze.

Nie ma na tyle prawicowej, a zarazem liberalnej gospodarczo alternatywy, która by uniemożliwiła zajęcie trzeciej pozycji przez Konfederację. Jednak wynik jakim deklasuje ta partia swoich konkurentów o miejsce na podium jest wręcz zatrważający. Pojawia się więc tutaj pytanie – czy jest to chwila jak miało to miejsce przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r., czy może umacniający się trend? Czy odejście od ortodoksji antypaństwowej, libertariańskiej i konserwatywno-liberalnej wyrosłej z działań Janusza Korwin-Mikkego w kierunku europejskiej nowej, alternatywnej prawicy jest kluczem do sukcesu?

Nie da się ukryć, że od czasu pozbycia się starej elity Konfederacji, tj. wcześniej wspomnianego JKM, a teraz Grzegorza Brauna oraz jego środowiska, partia zaczęła w swojej retoryce dryfować w innym kierunku. Nie słychać już o całkowicie wolnym rynku, bonie edukacyjnym i prywatyzacji oświaty, likwidacji ZUS oraz NFZ czy 100 ustawach Mentzena, które w wielu aspektach dotyczyły szerokiej deregulacji, decentralizacji oraz liberalizacji prawa. Jedyne co zostało z liberalnej narracji Konfederacji to niskie i proste podatki, kwota wolna od podatku oraz czasami napomknięcie o potrzebach polskich przedsiębiorców, których tłamsi prawo. Nie da się ukryć, że retoryka zeszła z liberalnych tonów na rzecz tych, które dominują na łamach europejskiej prawicy nie tyle co konserwatywnej (co jednak w dalszym ciągu dotyczy Konfederacji), a narodowej, której postulaty oraz język coraz częściej słychać nad Wisłą. Ograniczenie migracji, walka z Zielonym Ładem, brak wyrazistego wsparcia Ukrainy, relatywizowanie wagi wartości europejskich (instytucje międzynarodowe, dialog, solidarna polityka m.in. w sprawie granic czy ceł), protekcjonizm handlowy. Ta zmiana nie jest niczym odkrywczym, po prostu żeby załapać się na wznoszącą się falę prawicy narodowej w Unii Europejskiej, Konfederacja musiała przewartościować swój przekaz publiczny.

Sławomir Mentzen nadaje się do tego idealnie, tak aby zmobilizować obecnych wyborców, a zarazem pozyskać niezdecydowanych, dla których zawiłości gospodarcze i ich liberalne rozwiązania są trudniejsze do zrozumienia niźli zamknięcie granic, suwerenność oraz powstrzymanie “histerii” na temat globalnego ocieplenia. Już w 2020 r. w debacie z Rafałem Wosiem podkreślał, że nie jest libertarianinem, a w ostatnim wywiadzie z prof. Antonim Dudkiem nawet dodał, że bliska jest mu zasada pomocniczości (subsydiarności, czyli działanie wyższego stopnia, jeżeli niższy nie jest w stanie czegoś rozwiązać), która jest postulowana przez Katolicką Naukę Społeczną. Niepodważalnie jest liberalny w sprawach gospodarki oraz regulacji, lecz nie jest ortodoksem, który będzie starać się trudnym, eksperckim językiem wyjaśniać zawiłości cyklów koniunkturalnych czy problemów kalkulacji ekonomicznej w systemie interwencji państwa prostym ludziom, którzy na spotkaniach na jego trasie wolą posłuchać tego, co trafi do ich pamięci. Niezwykle ciekawym jest aranżacja jego postaci, która jest nadwyraz spójna w tworzeniu filmików o podatkach i zawiłościach regulacyjnych, szczególnie po wprowadzeniu Nowego Ładu, oraz promowaniu wizji zamkniętych granic czy promowaniu polskich producentów poprzez cła (co jest kompetencją Unii, może wykaże się jako prezydent sprawnością na europejskich salonach?). Od rozpoczęcia przejmowania steru w Konfederacji i w między czasie startu jego kampanii prezydenckiej, jest idealnie modelowany na modłę wzoru z zachodniej Europy.

Chociaż poglądy na gospodarkę są różne, to nowa europejska prawica wyrasta na wspólnych postulatach światopoglądowych oraz migracyjnych, w kontrze do “przestarzałej i zużytej” starej prawicy. Bunt wobec ugrupowań, które tradycję i porządek mają tylko w swoich hasłach, a po wyborach tworzących często tzw. wielką koalicję z odmiennymi partiami, np. socjaldemokratami (Niemcy, Rumunia, Austria itd.). Brak wyrazistości, uległość modzie na progresywne spojrzenie na społeczeństwo, gdzie płeć oraz pozycja rodziny są relatywizowane, polityka gospodarcza niczym nie różniąca się od opozycyjnej lewicy oraz odejście od korzeni wprost kieruje nas w stronę alternatywy. Nowa prawica pod postacią AfD, Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, SPD w Czechach, Republiki w Słowacji, Szwedzkich Demokratów i innych ugrupowań buduje sprawną opozycję wobec sprawdzonych, mniej lub bardziej konserwatywnych elit, które poszły na ugody. 20% AfD w ostatnich wyborach do Bundestagu nie wzięło się znikąd, tylko właśnie z potrzeby zagospodarowania próżni, która powstała po latach zaniedbań Angeli Merkel, która CDU pokierowała ku nijakiemu centrum. Francja ciągana konfliktami wewnętrznymi na wielu poziomach stała się podatną areną na wzrost siły nacjonalistów, którzy tradycyjne ugrupowania wywodzące się z prawicy Charlesa de Gaulle’a zmarginalizowały. W Austrii FPÖ prowadzi rozmowy dotyczące budowy rządu po wygraniu wyborach, gdzie całkowicie zmiażdżyli tradycyjnych dla sceny politycznej Wiednia chadeków z ÖVP. A w Polsce?

U nas widzimy podobną analogię, lecz jej implementacja nadchodzi powoli. Jednym z elementów tzw. prawicy alternatywnej (alt-right) jest brak kontekstu religijnego, który często występuje w tradycyjnych ugrupowaniach. Obok całej gamy innowacyjności, buntu oraz chęci ustanowienia porządku ten element jest istotny, ponieważ jest furtką dla nowego pokolenia, w którym postępuje laicyzacja. Chociaż odchodzenie od struktur kościelnych nie jest wyznacznikiem spadku poparcia dla konserwatywnych idei, co widać chociażby w Polsce. Na naszym podwórku młodzi, a zarazem prawicowi zorientowani w sprawach światowych, internetowych itd. nie wybiorą przestarzałego PiS-u, ponieważ mówi innym językiem. Niepodważalny klerykalizm środowiska Kaczyńskiego nie jest płaszczyzną, na której pojedzie nowa fala prawicy wśród młodych. Tak jest nie tylko u nas. AfD czy najpopularniejsza teraz partia w Holandii, czyli Partia Wolności Geerta Wildersa w ogóle nie podnoszą tematyki religijnej. Ba, oni w swoim nacjonalizmie oraz walce z islamizmem często, np. Wilders, dopatrują obrony laickiego modelu państwa. Jest to całkowicie inny model prawicy niźli ten, który w wierze widział spoiwo pośród rodziny, społeczeństwa oraz państwa. W Polsce może nie jest to tak silne, lecz czy Konfederację można tak jak PiS przypisać do “podnóżka” Episkopatu? Księży oraz struktur kościelnych praktycznie nie ma w ich narracji, w przeciwieństwie do PiS-u mówią językiem młodych. Bunt wobec zabetonowanej polityki od 2005 r., w którym tzw. prawica, na którą insynuuje się Kaczyński, nie dowozi młodemu wyborcy. Zamiast wolności, liberalnego modelu gospodarczego i możliwości wzięcia głębokiego oddechu dostajemy siermiężną interwencję państwa, której system socjalny jest ukierunkowany stricte na cele wyborcze. Mamienie nas wielkimi inwestycjami rodem z rządów sanacji przed wojną spełzło na niczym, chociaż rządy Szydło oraz Morawieckiego skutecznie starały się nawiązać do tych czasów, które naznaczone autorytaryzmem, klientelizmem oraz wykorzystywaniem państwa do swoich celów słusznie minęły. Taka narracja jest skazana na śmierć wraz z postępującymi zmianami demograficznymi.

Wzrost Konfederacji nie jest anomalią. Choć uderzył znienacka w sondażach, nie dając na pola do przygotowania się, musimy być świadomi, że jest to część szerszego trendu. Wraz ze wzrostem siły ugrupowań nowej prawicy względem starej, również i w Polsce musiały nastąpić zmiany. Ich twarzą jest Sławomir Mentzen, który krok po kroku przybliża Konfederację do europejskiego mainstreamu partii opartych na buncie i nowej definicji konserwatyzmu, roli państwa oraz wolności gospodarczej. Wejście Mentzena do drugiej tury może tylko przyspieszyć ten proces, nadając mu niewyobrażalnej prędkości, na którą nawet sami konfederaci nie będą przygotowani. Największa klęska PiS w historii jest na wyciągnięcie ręki, jej początkiem będzie nie wejście Karola Nawrockiego do bezpośredniej rywalizacji z Rafałem Trzaskowskim o prezydenturę, lecz żeby tak się stało, potrzeba jeszcze trochę czasu oraz wysiłku. Jesteśmy świadkami niezwykle ciekawego procesu, który powoli przeobraża nie tylko naszą, lecz całą europejską scenę polityczną. Obecnie widzimy nabieranie rozpędu, początek tworzenia się kuli śnieżnej, ale dopiero kiedy nasze pokolenie wejdzie w okres 30-40 lat, to wtedy zobaczymy nowe oblicze polityki. Wzrasta nie tylko nowa prawica, jak również skrajna lewica we Francji, w Niemczech czy Hiszpanii. Nie jesteśmy wyjątkiem, żeby zrozumieć gdzie jesteśmy, powinniśmy patrzeć szerzej. Inna, europejska perspektywa, pozwala zrozumieć zmian retorycznych Konfederacji, których twarzą jest będący na fali Sławomir Mentzen, coraz częściej dzięki sondażom mogący myśleć o walce w drugiej turze wyborów prezydenckich.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial
Przewijanie do góry