nad pięknym brunatnym dunajem

Nad pięknym brunatnym Dunajem

Nad pięknym brunatnym Dunajem.
B.K.P

Od pewnego czasu nad Europą Środkową zbierają się ciemne chmury – niektórzy mogliby powiedzieć, że brunatne. Głośnym echem odbiły się wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku, które ziściły najgorsze obawy europejskiego mainstreamu: nacjonaliści i populiści rosną w siłę. Choć nie obalili systemu w Brukseli od razu, metodycznie rozpracowują kolejne państwa, tworząc nową mapę polityczną kontynentu. Na Węgrzech od 2010 roku rządzi nestor nowej europejskiej prawicy – Viktor Orbán. Wokół niego zaczyna formować się swoista polityczna oś, a Węgry stają się centralnym punktem orbity, po której krążą jego sojusznicy. Ta sytuacja przypomina erupcję wulkanu: Budapeszt jest wierzchołkiem góry, a kraje leżące z walca „Nad pięknym modrym Dunajem” zdają się być ofiarami strumienia politycznej lawy, który powoli i nieubłaganie spływa, zmieniając krajobraz Europy Środkowej.

Po wspomnianych wcześniej wyborach do Parlamentu Europejskiego powstała nowa grupa polityczna – Patrioci dla Europy (PfE). Została ona utworzona w wyniku rozłamu w eurosceptycznej frakcji Tożsamość i Demokracja, z której wyodrębniły się PfE oraz mniejsza, bardziej ekstremalna i nacjonalistyczna Europa Suwerennych Narodów (do tej ostatniej należą m.in. niemiecka AfD). Obecnie Patrioci sprawują władzę jedynie na Węgrzech, gdzie Viktor Orbán, objąwszy stanowisko premiera w 2010 roku, nieprzerwanie utrzymuje się u steru. Przez długie lata Budapeszt był twierdzą stawiającą opór Komisji Europejskiej, organizacjom broniącym praw człowieka oraz wolności słowa i mediów. Teraz jednak wydaje się, że Patrioci przenoszą swoją działalność na nowy poziom – nadchodzi czas kontrofensywy.

W Austrii wybory parlamentarne po raz pierwszy wygrała FPÖ – partia wywodząca się ze środowisk byłych SS-manów, prorosyjska, silnie eurosceptyczna i zdecydowanie antyimigrancka. Choć nie uzyskali większości pozwalającej na samodzielne rządy, próby utworzenia rządu bez ich udziału zakończyły się całkowitą porażką. Jak widać, strategia tzw. koalicji kordonowej, znana z Polski, nie wszędzie przynosi efekty. Obecnie misję tworzenia rządu powierzono liderowi FPÖ, Herbertowi Kicklowi, który zapowiedział rozmowy z drugą co do wielkości partią – ÖVP (Austriacką Partią Ludową). Warto przypomnieć, że obie partie współtworzyły już koalicję, choć układ sił był wówczas odwrotny. Tamten rząd rozpadł się pod ciężarem licznych afer związanych z rosyjskimi wpływami, co ostatecznie doprowadziło do upadku koalicji. Interesującym szczegółem jest fakt, że była minister spraw zagranicznych Austrii, wywodząca się z FPÖ, obecnie rezyduje w Rosji i aktywnie angażuje się w tamtejszą propagandę medialną. Co więcej partia Kickla podpisała umowę o partnerstwie z Jedną Rosją, partią Władimira Putina. Mówi to wiele o charakterze i priorytetach austriackich „wolnościowców”.

Przejęcie władzy przez narodowców w Austrii może wzmocnić blok sprzeciwu wobec dalszego rozszerzania Unii Europejskiej oraz prowadzić do destabilizacji jej struktur od wewnątrz w kluczowych kwestiach, takich jak wspólna ochrona granic czy utrzymanie porządku prawnego wynikającego z Układu z Schengen. Decyzje władz niemieckich o przywróceniu kontroli granicznych, które wyraźnie naruszyły zasady tego porozumienia, stały się precedensem, podważającym jedność w podejściu do polityki granicznej. Dla Węgier przejęcie władzy przez FPÖ oznacza pozyskanie nowego sojusznika w ich politycznej grze. Austriacki rząd pod przewodnictwem narodowców może być cennym wsparciem dla Viktora Orbána, który skutecznie buduje swoją sieć wpływów w Europie Środkowej. Nie jest to jednak ani pierwszy, ani ostatni możliwy „łup” w tej strategicznej rozgrywce premiera Węgier.

Od 2023 roku Słowacją ponownie rządzi Robert Fico – polityk narodowo-patriotyczny, ale jednocześnie utożsamiający się z europejską lewicą. Choć formalnie nie należy do frakcji Patrioci dla Europy (PfE), trudno zaprzeczyć, że w wielu kwestiach gra z nią do jednej bramki. Prowadzona przez Fico silnie antyukraińska polityka – w tym ostatni szantaż z dostawami prądu w przypadku zakończenia tranzytu rosyjskiego gazu – jasno pokazuje, po której stronie sporu się opowiada. Rząd słowacki, wzorując się na Budapeszcie, rozpoczął reformę mediów, kierując państwo na ścieżkę demokracji nieliberalnej, której zasady w 2014 roku w Băile Tușnad proklamował Viktor Orbán. Dodatkowo, 16 stycznia 2024 roku Fico i Orbán spotkali się na bilateralnym spotkaniu, podczas którego potwierdzili wspólną agendę wobec Ukrainy. W praktyce ich współpraca tworzy z tego tandemu swego rodzaju „putinowskiego konia trojańskiego” w Europie – brak wsparcia dla Ukrainy, utrzymywanie kontaktów z reżimem Putina oraz podważanie europejskiego konsensusu jasno wskazują ich pozycję w tej geopolitycznej grze.

Jednak zmiany polityczne nie ograniczają się jedynie do Austrii. Za południową stroną Sudetów, w Czechach, również zbliżają się znaczące przetasowania. Sondaże wskazują, że w przyszłym rządzie niemal na pewno partycypować będzie członek Patrioci dla Europy (PfE) – partia ANO kierowana przez biznesmena i byłego premiera Andreja Babiša. Powrót Babiša po rządach proeuropejskiej centroprawicy Petra Fiali może zwiastować radykalną zmianę czeskiej polityki, zwłaszcza jeśli ANO wejdzie w koalicję z komunistami i skrajnie prawicową partią kierowców. Problemem ANO jest brak spójnej ideologii – ugrupowanie to charakteryzuje się raczej populizmem niż trzymaniem się określonych zasad. Taka nieprzewidywalność niesie ze sobą znaczące ryzyko, zwłaszcza gdy partia jest związana z radykalną grupą polityczną powiązaną z Budapesztem. Jeśli sondażowe prognozy się potwierdzą, Czechy mogą dołączyć do grupy rządów nieprzychylnych Brukseli. Babiš, wykorzystując falę eurosceptycyzmu w Europie, może zmienić narrację swojej polityki na bardziej antyunijną – i nie będzie to sprzeczne z jego wizerunkiem, bowiem wcześniej wielokrotnie zmieniał swoje poglądy w zależności od potrzeb politycznych. Dla zobrazowania tej ewolucji warto przypomnieć, że przed dołączeniem do nacjonalistycznej PfE, ANO było członkiem liberalnej, proeuropejskiej frakcji Renew Europe, do której należy m.in. Polska 2050 Szymona Hołowni. Taka zmiana kierunku politycznego jedynie podkreśla oportunistyczny charakter ugrupowania Babiša i jego zdolność do adaptacji w obliczu nowych trendów politycznych.

Od słów do czynów – jesteśmy obecnie świadkami pełzającej orbanizacji Europy. Jak fala, wpływy Węgier rozlewają się na sąsiednie kraje. Co będzie dalej? Jeszcze w czerwcu ubiegłego roku, gdy prawica triumfowała w wyborach, trudno było przewidzieć, że prorosyjska część tego politycznego nurtu zacznie odnosić tak znaczące sukcesy. Na naszych oczach powstaje nowa oś polityczna, która wykorzystuje osłabienie Francji, borykającej się z brakiem stabilnego rządu, oraz Niemiec, gdzie upadła koalicja rządowa, a wybory do Bundestagu są tuż za rogiem. Podczas gdy demokraci walczą o przetrwanie, populistyczni liderzy pokazują, że są zdolni do przejęcia i przekształcenia systemu. Ich twardy język i siła pięści zyskują uznanie wśród wyborców, udowadniając, że agresywna retoryka może być skutecznym narzędziem politycznym. Po 15 latach rządów Viktor Orbán ma wreszcie szansę na zbudowanie szerszej koalicji, która obejmie więcej niż tylko Polskę pod przewodnictwem Jarosława Kaczyńskiego. Musimy uważnie obserwować, co dzieje się na południe od naszych granic. Nad europejską solidarnością zawisło poważne zagrożenie, które może zmienić kształt politycznego krajobrazu kontynentu.

Źródła:
https://www.rp.pl/polityka/art41647961-skrajna-prawica-porzadzi-austria-prezydent-z-bolem-powierza-misje-partii-fpoe
https://politpro.eu/en/czech-republic/polls#google_vignette
https://www.rp.pl/polityka/art38921161-na-jej-weselu-tanczyl-putin-byla-szefowa-msz-austrii-zamieszkala-w-rosji
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2024-01-18/spotkanie-fico-orban-sojusz-artykulu-7
https://fakty.tvn24.pl/fakty-o-swiecie/viktor-orban-i-robert-fico-tworza-w-europie-proputinowski-blok-obaj-atakuja-i-krytykuja-ukraine-st7737115
https://dzieje.pl/aktualnosci/v-orban-ma-nadzieje-ze-ue-zmierza-ku-nieliberalnej-chrzescijanskiej-demokracji

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial
Przewijanie do góry