Za niedługo minie pół roku od jednej z największych tragedii w dziejach III RP. Liczyłem, że temat odbudowy i podniesienia z kolan znacznych terenów województwa dolnośląskiego poszkodowanych przez powódź, stanie się motywem przewodnim kampanii prezydenckiej. Ze względu na sytuację geopolityczną świata – mocno się przeliczyłem. Polacy kompletnie zapomnieli o problemach z jakimi borykają się obecnie powodzianie. Media skupiają się na szarżach Donalda Trumpa i jego ekipy. Premier i rząd mają ważniejsze rzeczy na głowie. Chciałbym stanąć na wysokości zadania i opisać wam obecną sytuację z Lądka Zdroju, Głuchołazów i Kłodzka. Czy rzeczywiście zawita tam wiosna?
Zacznijmy jednak od początku. Mamy wrzesień 2024. Intensywne opady deszczu można zaobserwować w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Tereny północnych Czech i Dolnego Śląska tradycyjnie narażone są na powodzie ze względu na ukształtowanie terenu oraz inne geograficzne uwarunkowania. Polscy politycy (głównie z PiS, Polski 2050 i KO) przekonują przez lata, że wielka tama ze zbiornikiem wodnym nie jest potrzebna. Państwo nie przewiduje dodatkowych inwestycji w tym zakresie, gdyż ówcześnie wdrożone środki zapobiegawcze, miały okazać się być wystarczające. Pomijając fakt, że pół roku po powodzi, żaden z polityków nie usłyszał żadnych zarzutów w tej sprawie, zastanówmy się, czy powodzi można było zapobiec?
Przypomnę, że krytycznym momentem we wrześniu 2024 roku, stało się przerwanie tamy na rzece Morawce. 15 września woda przerwała wały, co spowodowało zalanie Stronia Śląskiego oraz pobliskiego Lądka-Zdroju. Dolnośląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego ustalił, że uszkodzenie tamy nastąpiło w miejscu, gdzie wcześniej prowadzono prace ziemne związane z układaniem rur. W wyniku napełnienia zbiornika wodami powodziowymi doszło do powierzchniowego przelewania się wody. Według Wód Polskich, zbiornik w Stroniu Śląskim był przygotowany na przepływ rzędu 70-80 metrów sześciennych na sekundę, jednak przyjął falę powodziową o przepływie 320 m³/s, czyli czterokrotnie większą niż zakładano. Błąd leży przede wszystkim w niedoszacowaniu potencjału przeciwnika. Polscy politycy są w tym mistrzami!
Nigdy nie zapomnę apokaliptycznego obrazu tamtych dni. Życie ludzkie zawaliło się jak domek z kart. Nie mogę również wymazać z pamięci nieudolności państwa polskiego. Przykład? Pierwszy z brzegu. Mój znajomy wybrał się do Lądka Zdroju miesiąc po powodzi. Według jego relacji, starsza Pani która prowadziła swój kiosk nieopodal rynku, zastała w ruinach swojego domu, wetknięty do powalonej na ziemię skrzynki pocztowej, o ironio – rachunek za wodę! Nie mówię już o ubezpieczalniach, które dwoiły się i troiły by nie wypłacać powodzianom należnym im odszkodowań. Władze lokalnych samorządów zawiodły w równym stopniu, co centrala z Warszawy. Sprzeczne sygnały o ewakuacjach, szabrownicy rozkradający pozostałości majątków własnych sąsiadów w biały dzień oraz informacje, które przybywały za późno. Mówiąc po młodzieżowemu, politycy po prostu „nie dowieźli”.
Wrześniowa powódź w 2024 roku na Dolnym Śląsku była jedną z najbardziej niszczycielskich w historii regionu. Według oficjalnych raportów: Liczba zalanych budynków: Ponad 5 800 domów uległo całkowitemu lub częściowemu zniszczeniu. Straty w infrastrukturze: Drogi: Zniszczeniu uległo ponad 300 km dróg lokalnych i krajowych, w tym kluczowe odcinki prowadzące do miejscowości turystycznych. Mosty: Uszkodzone zostały 42 mosty, co znacznie utrudniło transport i dostawy pomocy. Przykładów można więc mnożyć.
POZYTYWNE WIADOMOŚCI
Jak wcześniej wspomniałem, informacji w mediach jest jak na lekarstwo. Oprócz napiętej sytuacji międzynarodowej, nastąpiło zmęczenie społeczeństwa tym tematem. My, Polacy nie cierpimy, gdy wytyka się nam błędy. Mimo wszystko, sytuacja wydaje się być coraz bardziej optymistyczna. Ogromne środki zabezpieczone przez rząd sukcesywnie trafiają do poszkodowanych, którzy zmuszeni byli przetrwać najmroźniejszą od lat zimę w prowizorycznych warunkach. Wsparcie finansowe Komisji Europejskiej wyniosło 20 miliardów złotych. Łącznie w niwelowanie skutków powodzi, pomoc doraźną oraz odbudowę infrastruktury przeznaczono kwotę 23 miliardów złotych. Zasiłki dla poszkodowanych powodziom, trafiły do 37 tysięcy rodzin.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że opozycja nie krytykuje obecnych działań rządu związanych z usuwaniem skutków powodzi. Możemy więc mówić o częściowym sukcesie rządów Donalda Tuska i jego pełnomocnika ds. powodzi – Marcina Kierwińskiego. Najnowszy sondaż pracowni Opinia 24 wskazuje, że jedynie 38% Polaków pozytywnie ocenia działania rządu w zakresie walki z konsekwencjami wrześniowego kataklizmu. To zrozumiałe, chcielibyśmy wierzyć w cuda. Jednak patrząc w sposób pragmatyczny, można dojść do wniosku, że w końcu udało się zaobserwować postęp w sprawie.
Rząd zobowiązał się do kontynuacji prac nad odbudową doszczętnie zniszczonych terenów oraz wsparciem dla poszkodowanych. Warto wspomnieć o wielkim wpływie, jaki wywarło na polityków społeczeństwo. Liczne zbiórki darów i pieniędzy, przewyższały najśmielsze oczekiwania. Łączną kwotą pieniędzy przekazanych dla powodzian jest 150 milionów złotych! Potrafimy jednoczyć się w ciężkich chwilach. To stanowi o sile naszego narodu. Kapitalną rolę odegrały również media, które z uwagą obserwowały każde posunięcie rządu. Wielka szkoda, że dzisiaj milczą.
PROBLEMY Z KTÓRYMI BORYKAJĄ SIĘ POWODZIANIE
Niestety, sprawa nie wygląda idealnie. Obserwujemy bohaterskie rozwiązywanie problemu przez polityków, który powstał w wyniku ich zaniedbań. Dziś, piękne i malownicze miasteczko, jakim bez wątpienia były Stronie Śląskie – będzie musiało zmierzyć się z wieloma wyzwaniami natury demograficznej. Powódź zmusiła wiele rodzin do opuszczenia domów. Mowa zarówno o tymczasowych przesiedleniach, jak i stałych migracjach do innych regionów Polski. Mieszkańcy, szczególnie mniejszych miejscowości, w większości zdecydowali się na emigrację w celu poszukiwania bezpiecznego i stabilniejszego miejsca do życia. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że taki odpływ ludności poniesie za sobą gospodarcze problemy i uniemożliwi pełne zniwelowanie skutków kryzysu.
Oprócz wspomnianego powyżej spadku liczby mieszkańców na terenach objętych powodzią, przerwane zostały tradycyjne więzi sąsiedzkie. Ponadto funkcjonowanie lokalnych instytucji administracji czy kultury, co zrozumiałe, również pozostawia wiele do życzenia. Większość mieszkańców , mimo najszczerszych chęci powrotu do normalności, musi mierzyć się z brakiem perspektyw na szybki powrót do pełnej aktywności społeczno-ekonomicznej i edukacyjnej. W tym miejscu warto zatrzymać się na chwilę, by porozmawiać o ich zdrowiu. Myślę, że stanowi ono obecnie największy problem.
Według raportów, na terenach objętych powodzią stan zdrowia psychicznego mieszkańców ulega sukcesywnie coraz większym pogorszeniom. Niestety. Przykre wspomnienia związane z utratą mienia, przymusową ewakuacją oraz inne zmiany, wywołują silny stres i prowadza do rozwoju zaburzeń psychicznych. Coraz częściej ludzie Ci słyszą diagnozę; depresja i Zespół Stresu Pourazowego (PTSD). Według najnowszych danych opublikowanych przez rząd, powodzią dotkniętych zostało 57 tysięcy ludzi. Liczba ta obejmuje bezpośrednio poszkodowanych oraz tych, których domy i inne nieruchomości poważnie ucierpiały. Chciałbym napisać, że wszystkie najpilniejsze prace związane z rozbiórką pustostanów i wstępnymi remontami najmniej zdewastowanych budynków. Minąłbym się z prawdą. Potrzeba jeszcze wiele czasu, środków i rąk do pracy.
JAKIE WYCIĄGNELIŚMY WNIOSKI?
Według mnie, nikt nie poniósł konsekwencji. Polska klasa polityczna jest co to tego zgodna, gdyż prawie w całości jest współodpowiedzialna za obecny stan rzeczy. Mam nadzieję, że wyciągniemy jednak systemowe wnioski. Wielu zgonów spowodowanych utonięciem lub zawaleniem się budynków, można było po prostu uniknąć. Świeże groby ofiar w Głuchołazach, Lądku Zdroju, Kłodzku czy Stroniu Śląskim, powinny być przestrogą dla wszystkich, którzy nie chcą dostosowywać się do poleceń służb, które wzywają do ewakuacji. Wiele ludzkich istnień zostałoby wtedy uratowanych.. Niestety, nie możemy cofnąć czasu.
Propozycje konkretnych ustaw i rozwiązań nie zostały jeszcze przedstawione. Domyślam się, że nigdy nie ujrzymy ich na oczy. No cóż. Wszystko musi mieć swoje odstępstwo od reguły. W tym wypadku jest to przysłowie, że Polak jest mądry po szkodzie. Moim zdaniem, należy dołożyć wszelkich starań i wybudować w okolicy solidną, nowoczesną zaporę wodną, która raz na zawsze rozwiąże problem zalewania tych pięknych, o ile nie najpiękniejszych regionów Polski.
Natknąłem się ostatnio na wywiad z jednym z mieszkańców Stronia Śląskiego, który mówi, że zaczyna patrzeć z optymizmem w kierunku przyszłości. To znak, że powolutku, małymi kroczkami, zbliża się wiosna. By stworzyć dla powodzian bezpieczne i komfortowe miejsce do życie, potrzeba jeszcze wiele pracy. Cieszę się, że żyję w państwie, które w aktywny sposób uczestniczy w solidarności względem poszkodowanych. Nie zapominajmy jednak o Pani Minister Klimatu i Środowiska Paulinie Hening-Klosce, która w swoim planie wsparcia zaproponowała dotację na pożyczki, które poszkodowanie powinni byli zaciągać w celu likwidacji skutków powodzi.
Każda podobna propozycja, powinna spotykać się z krytyką ze strony opinii publicznej. Drogi Czytelniku, pamiętaj, że Polska jest ojczyzną „Solidarności”. Z twojej i mojej kieszeni pokryliśmy straty, które zostały spowodowane przez fatalne decyzje polityczne. Miej do z tyłu głowy, oddając w maju swój głos do urny. Uważam, że polityczna odpowiedzialność spoczywa na ekipach rządzących Polską od 1997 roku, gdy w identycznej lokalizacji doszło do równie wielkiej katastrofy, nazwanej przez historyków powodzią stulecia. Obyło się bez żadnych refleksji. Obecnie również nie widzę żadnych działań zmierzających do poprawy sytuacji. Do trzech razy sztuka?
Mateusz Grabowski
Bibliografia
Raporty i analizy:
Wody Polskie, Raport o stanie gospodarki wodnej w Polsce w 2024 roku, Warszawa 2024.
Dolnośląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego, Analiza przyczyn przerwania tamy na rzece Morawce, Wrocław 2024.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Plan odbudowy terenów popowodziowych, Warszawa 2024. Artykuły prasowe i internetowe:
Kowalski J., Powódź na Dolnym Śląsku – katastrofa, której można było uniknąć?, „Rzeczpospolita”, 20 września 2024.
Nowak A., Odbudowa Dolnego Śląska: jak rząd radzi sobie z kryzysem?, „Gazeta Wyborcza”, 15 stycznia 2025.
„TVN24”, Rząd przeznaczy 23 miliardy złotych na odbudowę zniszczonych terenów, 5 grudnia 2024.
Sondaże i badania opinii publicznej: Pracownia Opinia 24, Społeczna ocena działań rządu w zakresie usuwania skutków powodzi, raport z grudnia 2024.




