pio

ŚWIĘTY OJCIEC PIO? NIE! TO KAROL NAWROCKI!

Niesamowitym jest dla mnie wiara ludzka w różne cuda, siły nadludzkie czy paranormalne zjawiska. Jednym z nich jest bilokacja, czyli umiejętność przebywania w dwóch miejscach jednocześnie. Świat byłby wspaniały, gdybyśmy mogli opanować te niezwykłe techniki, które między innymi podobno miał w swoim asortymencie wspomniany w tytule św. o. Pio. Jednak to jest nic, ponieważ mamy swojego polskiego, patriotycznego, biało-czerwonego świętego – Karola Nawrockiego.

 Rozpoczęcie kampani (nie)wyborczej nie wyszło prezesowi IPN w sposób najlepszy, chociaż dało nam wiele sygnałów jak może wyglądać już kampania zgodna z Kodeksem Wyborczym. Michał Wójcik w wywiadzie dla naszego portalu podkreślił wagę niezależności kandydata, który jest jedynie wspierany przez największą partię opozycyjną. Rzeczywiście, Nawrocki jest niezależny, a dokładniej rzecz ujmując finansowo. Początek kampanii rozpoczęła konwencja PiS w Krakowie, którą postanowiło zrelacjonować IPN na swoich social mediach oraz stronie. Można powiedzieć, że jest to wybitnie antypaństwowa postawa jak na kreowanego przez siebie państwowca wiernego prawu oraz porządkowi. Nawrocki zapewnił, że na spotkania (nie)wyborcze będzie jeździł prywatnym samochodem, jedynie jako kandydat na prezydenta. Ogłosił również, że chce odwiedzić każdy powiat. Na szczęście przypomniał nam, że posiada aż 50 dni urlopu do wykorzystania. Mam jednak uzasadnione obawy, że na pół roku prowadzenia kampanii może to nie wystarczyć, a będzie jednocześnie prezesem IPN, gdzie musi realizować swoje obowiązki. Nie wierzę, aby w sprawozdaniu finansowym komitetu Nawrockiego PKW nie znalazło machlojek związanych z wykorzystaniem potencjału IPN, który ma zagwarantowane środki finansowe. Nie wierzę również w de facto powstanie dwóch Karolów Nawrockich, jeden będzie niezależnym i apolitycznym prezesem państwowego instytutu walczącego o polską rację stanu na płaszczyźnie historycznej, a z drugiej będzie wspieranym przez Prawo i Sprawiedliwość kandydatem na urząd prezydenta RP.

Każde słowo wypowiedziane na konferencji IPN będzie słowem kandydata na prezydenta, trzeba być niepoważnym, żeby tego nie dostrzec. Przez następne pół roku IPN prawdopodobnie stanie się nie do zweryfikowania źródłem finansowania kandydatury Nawrockiego, a z pozaustawowym finansowaniem różnych przedsięwzięć pisowcy mają doświadczenie. Stąd też działania IPN mogą być przyćmione przez różne ministerstwa rządu Tuska. Śmiem twierdzić, że nie przypadkiem jest przyciśnięta przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego decyzja ukraińskiego MSZ o możliwości ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu zgodnie z ukraińskim prawem. Temat na tyle rozgrzał polską scenę polityczną, że mam wrażenie nikt nie zwrócił uwagi na konferencję tym razem prezesa IPN nt starań ekshumacyjnych. To dopiero początek, mamy przecież jeszcze panią minister edukacji Barbarę Nowacką czy panią minister kultury i dziedzictwa narodowego Hannę Wróblewską.

Człowiek wielu talentów, wszyscy to wiemy, lecz dajmy się chłopakowi wykazać! Po raz kolejny warto spojrzeć do naszego wywiadu z Michałem Wójcikiem, który nakreślił 5 tematów rozpędzającej się kampanii:

● Gospodarka (spadki SSP, inflacja, spadki sprzedaży)

● Bezpieczeństwo (wojna)

● Migracja (Pakt Migracyjny)

● Europejski Zielony Ład

● Sytuacja powodzian

Karol Nawrocki nie ma wiarygodności oraz autorytetu w żadnej z tych kwestii. Całą swoją karierę oparł o sprawy narracji historycznej oraz polityki państwa w tymże aspekcie. Jednakże od tego tygodnia musimy spodziewać się intensywnej kampanii… tworzenia poglądów, ponieważ w przestrzeni publicznej właściwie nikt ich nie zna, a może jednak? Nie zdziwię się, kiedy okaże się, że cały program “obywatelskiego” kandydata reasumuje się w program PiS. W Rybniku już zapowiedział blokadę przyznania językowi śląskiemu statusu języka regionalnego, zapowiedział wsparcie dla CPK, brak istnienia tzw. neosędziów czy opór wobec centralizacji UE. Brzmi znajomo? No właśnie, a to w ciągu dalszym jako “apolityczny” prezes IPN. Sprawa ta obrazuje nam patologię w polskim myśleniu o prawie. W obecnej sytuacji dwuwładzy sądowniczej, tj rządu oraz wspieranych przez PiS neosędziów, każda z stron może negować decyzje z drugiej jako “nielegalne”, ponieważ skład orzekający w ich mniemaniu jest tym wadliwym. Wspominam o tym w tym kontekście, ponieważ problem polega tutaj na interpretowaniu literalnym, a nie znaczeniowym, które wymaga jednak większego wysiłku intelektualnego. Bowiem apolityczność nie oznacza jedynie zasady incompatibilitas, czyli braku łączenia stanowisk, czy braku legitymacji partyjnej, lecz również brak deklaracji poglądów politycznych, udzielania się przy działaczach partyjnych, aktywności politycznej. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której strażnikiem polskiego systemu konstytucyjnego zostaje człowiek, który ma w głębokim poważaniu kulturę, polskie prawo oraz dobre zwyczaje. Jeśli ryba psuje się od głowy, to nie inaczej jest w naszym przypadku. Skoro apolityczny prezes IPN potrafi w logiczny dla siebie sposób być politycznym kandydatem na polityczny urząd prezydenta, to po co mamy się starać o ten kraj? Jaki to daje nam, obywatelom znak? Skoro system zawodzi, należy go zmienić lub zaimplementować chociaż podstawowe standardy kultury politycznej, której próżno szukać w dotychczasowej kampanii Karola Nawrockiego.

B.K.P

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial
Przewijanie do góry