to wy, przewrażliwieni, stworzyliście brauna.

To wy, przewrażliwieni, stworzyliście Brauna.

Jestem jak większość ludzi zaintrygowany wynikiem wyborczym Grzegorza Brauna na poziomie dającym możliwość wejście do Sejmu, jednakże nie histeryzuje nad całym narodem. Bowiem podejście emocjonalne nic tutaj nie pomoże, chcecie droga wielkomiejska elito dalej obrzydzać drugą stronę jako zaściankową, prymitywną oraz uwstecznioną? Proszę bardzo, ale nie liczcie że wyniesiecie z tego pozytywne konsekwencje. Czy dalej będziecie tkwili w nadziei, że to sprawy światopoglądowe oraz aborcja odsunęły wyborców PiSu od swojej partii? Skoro tak, to dlaczego Ci średniowieczni wyborcy zagłosowali na tak “progresywnych” kandydatów jak Mentzen i Braun, którzy łącznie mają co piąty głos wyborczy. Apeluję o spokój w tej dyskusji, ponieważ alienacja elit medialnych oraz intelektualnych w Polsce jest dla mnie odrażającą, a efektem waszej manii wyższości jest 6% Grzegorza Brauna.

Nie mam zamiaru legitymizować, upiększać czy umniejszać temu co głosi Braun, lecz nie jest to ewenement, który nagle wyskoczył w polskiej polityce. Mieliśmy już Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe czy Ligę Polskich Rodzin, w której spotach ojciec Romana Giertycha, profesor Maciej Giertych, cytował pieśni maryjne, że chcą mieć wszędzie Boga – od szkoły po wojsko. To nie jest nic nowego, w Polsce szczególnie wschodniej oraz na Podhalu takie hasła są przyjmowane i powinniśmy to zrozumieć, a nie wybrzydzać. Chodzi mi o to, że nie należy tych ludzi stygmatyzować, a włączać w proces demokratyczny celem obnażenia ich słabości, nieudolności oraz umiejętności głoszenia jedynie tandetnych frazesów.

Silniejsi, bardziej wykształceni oraz bogatsi zdają się tworzyć elitarną otoczkę wokół siebie, przyjmują łatkę “normalności” oraz obrońców przed tymi “złymi” – naziole, katole, ruskie onuce. Mam zagwostkę kiedy elity kontrolujące media oraz uniwersytety zdadzą sobie sprawę, że mówienie wprost drugiej stronie, że nie dojrzała do demokracji (bo nie wybrała naszego wspaniałego) nie daje efektów? Wyobcowanie tak dużej grupy społecznej, która zamiast pomocy dostaje jedynie wstręt oraz atak prowadzi nas prostą drogą do izolacji, której konsekwencją jest jej hermetyczny oraz wierny ideałom kandydat. Postępuje syndrom oblężonej twierdzy, w której alienowana elita gardzi motłochem, a motłoch dzielnie broni się przed judaizacją, ukrainizacją, plandemizacją, covidyzacją i innymi izacjami.

Śmiem twierdzić, że obecna elita czyli osoby z klasy średniej wyższej oraz wyższej, z dużych miast, uniwersytetów, koncernów medialnych itd. jest coraz bardziej wyalienowana od ludu, czyli od zwykłych, prostych ludzi często jedynie z podstawowym lub średnim wykształceniem ze wsi i małych miejscowości. Czy są gorsi? Oczywiście, że nie! Jednak coraz częściej słyszę o postulatach, które nie mają żadnego odzwierciedlenia w potrzebach ludzi pracy. Można ciągle mówić o aborcjach, prawach kobiet oraz ekologii, lecz jak to ma się do tego, że zsumowane poparcie prawicowych kandydatów w grupie wyborczej robotników wynosi ponad 70%? Może zwykli ludzie nie żyją problemami Warszawy czy Poznania? No tak, bo nie dojrzali do bycia Europejczykami pochodzenia polskiego, nie dorośli do demokracji.

Odebranie jakiejkolwiek czci i szacunku do tych ludzi jest najzwyklejszym strzałem w kolano, przez który lewica już nigdy nie wróci do zwykłego człowieka, takiego bez matury, bez Netflixa czy ulubionego stolika w Starbucksie. Brakuje nam wyrozumiałości oraz zrozumienia. Jeżeli Magdalena Środa, Kuba Wojewódzki, Dorota Wysocka-Schnepf (na szczęście tym razem nikt nie stracił życia po słowach Schnepfa) dalej będą insynuować nazizm wyborców Grzegorza Brauna, to prędzej czy później oni przyjdą i wywrócą im ten stolik. Jeszcze nigdy nienawiść nie przyciągnęła pozytywnych uwag.

Niemniej jednak warto potępiać i merytorycznie obnażać anaflabetyzm głoszonych haseł Brauna, ponieważ są niczym innym jak populizmem, który gra na strachu oraz potrzebie tożsamości. Nie jest to wyjątkowe zjawisko, te uczucia po prostu się kumulowały w pewnej grupie społecznej. Po tym jak Sławomir Mentzen wyszedł na szerokie wody ze swoją Konfederacją, tak Braun śmiem twierdzić zbudował sobie równie mocne zaplecze – obie strony zyskały na rozwodzie. Mapa poparcia wyborczego Grzegorza Brauna jest bardzo tożsama z wynikami pierwszej Konfederacji z roku 2019 oraz niedługo przed rozłamem w 2023 r. Konfederacja w tych wyborach największe poparcie zdobyła na ścianie wschodniej, tak jak niegdyś chociażby LPR, a teraz właśnie Braun. Mentzen wyszedł dalej, jego program pozbawiony radykalizmów i fantazji strażaka chanukowego zdobył równomierne poparcie w całej Polsce. Ba! Nawet większe poparcie zdobył na terenach tradycyjnie Platformy Obywatelskiej, czyli ziemiach poniemieckich. Jednym słowem Braun doszedł do twardego elektoratu starej Konfederacji oraz tych, którzy rzeczywiście go wspierają, natomiast Mentzen poszedł dalej w bój o centrum i centroprawicę.

Poparcie dla Brauna według mnie częstokroć wynika z długoletniej ewolucji, której przyczyną jest wyżej wspomniana buta i alienacja elit. Skoro nie mamy porządnych autorytetów, fundamentów zasad oraz moralności, bowiem plują na nas jadem, to co mamy zrobić? W tym czas przychodzi nasz europoseł. Nie mam pojęcia czy powtórzy się ten wynik w elekcji parlamentarnej, jednak jasno widać, że jest to najbardziej niedoszacowany sondażowo elektorat oraz bardzo zaangażowany. Powstaje nam na prawo od Konfederacji nowa siła, oparta już nie jedynie na ideach wolnego rynku oraz asertywnej polityki zagranicznej, lecz na patologicznym wstręcie wymieszanym z strachem, który powstał po wojnie na Ukrainie. Braun żeruje na antagonizmach narodowych, problemach uciemiężonych ofiar bestialstwa rosyjskiego imperializmu i idealnie wpisuje się tym w dziejowy moment. Jest najbardziej wiarygodnym kandydatem, od lat buduje wokół siebie środowisko, które z tą samą zaciekłością walczyło z pandemią jak Don Kichot z wiatrakami. Nie jest to efemeryda, kometa na polskiej polityce. Nie jest to Hołownia bez kręgosłupa, lecz twardy chłop z tytanowymi kręgami, który ma za sobą wiernych ludzi – to nie są przelewki. Jednak żeby odciągnąć tych, którzy go poparli oraz tych, którzy potencjalnie mogą mu ulec, należy wyleczyć elity z pogardy oraz manii wyższości. Z dziesiątego piętra warszawskiego biurowca faktycznie można nie dostrzec, że ktoś ma ważniejsze sprawy niźli aborcja oraz pesel dla psów i potencjalnie nie są strasznymi faszystami. Zło dobrem zwyciężaj, a nie przyłączaj się do niego, bowiem rzeczywiście zło jest prostsze, lecz destruktywne.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial
Przewijanie do góry