Na wstępie uprzedzam, że popełnione poniżej dzieło dotyczy Ernesta (pisarza), a nie Taco (muzyka) Hemingwaya. To zasadnicza różnica, mimo faktu, że obaj panowie łączą w swojej twórczości zbiór cech, które Taco zapożyczył od Ernesta. Są głosami swoich pokoleń. Nie zaprzeczam faktom i nie dementuję pogłosek o satyrycznym charakterze tego prologu. Życzę dobrej lektury.
M.G
Postać Ernesta Hemingwaya fascynuje czwarte już z kolei pokolenie. Nic w tym dziwnego. Na Nagrodę Nobla z dziedziny literatury, w przeciwieństwie do jej pokojowej wersji, należy porządnie sobie zasłużyć. Wybitny polski pisarz i dziennikarz Leopold Tyrmand, który należał do ciasnego grona wielbicieli amerykańskiej literatury, w swoim arcydziele „Dziennik 1954” przyznał się do wielkiego wpływu, jaki wywarła na nim osoba Hemingwaya. Nie był jedyny. Twórczość Amerykanina stanowi źródło inspiracji i gotowych szablonów.
U Hemingwaya można dostrzec pewną psychologiczną głębię oraz jego niesamowitą umiejętność zamknięcia i zdefiniowania męskiego ducha, siły, przynależności oraz egzystencjalnych trudności w prostym, “żołnierskim” i surowym tonie. To ważny punkt odniesienia w kontekście poznania i zrozumienia Ernesta Hemingwaya.
Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego spotkania z tym amerykańskim pisarzem. Dostałem swojego czasu nowiusieńki i pachnący egzemplarz „Stary człowiek i morze”. Nie ma tekstu, który równie dobrze opisałby zmagania faceta z samotnością. Nikt nie jest bezludną wyspą. Coś w tym jest. Obiecałem sobie, że w tym tekście nie będę streszczał ani analizował książek Hemingwaya przy pomocy ich treści. To byłoby zbyt banalne. Chciałbym wzbudzić w Tobie głód jego niesamowitej twórczości i zachęcić do lektury. Uczę się wywoływania określonych refleksji od mistrza. W tym momencie postaram się odpowiedzieć na pytanie, które zapewne urodziło się w Twojej głowie – dlaczego piszę akurat o Hemingwayu?
Rozkładam ostatnio naszą męskość na czynniki pierwsze. Trzeba przyznać, że nikt inny nie nadaje się tak dobrze do podobnej analizy. Pisarz, który kojarzony jest ze strzelbą, wędką, whiskey oraz tuzinami kobiet. Korespondent wojenny i zapalony myśliwy. Odznaczony medalem za rany poniesione podczas I wojny światowej. Ocalały z dwóch katastrof lotniczych. Międzynarodowy symbol męskości, surowości i dzikości, które idą w parze z wielkim intelektem. Przez większość życia zmagał się z alkoholizmem i depresją. Popełnił samobójstwo, strzelając sobie w głowę, podobnie jak jego ojciec i dwóch braci. Postać, która na pierwszy rzut oka łączy w sobie wiele sprzeczności.
Motyw cierpienia, śmierci i moralnych dylematów związanych z wojną to najbardziej charakterystyczny objaw jego skłonności do rozwiązywania akcji utworów strzałem z pistoletu. Szczególnie wymowny jest powtarzający się w „Pożegnaniu z bronią” oraz „Komu bije dzwon?” etos humanitarnego podejścia do cierpienia jako dobicia rannego. To przejaw traum Hemingwaya, o których za chwilę. Drogi Czytelniku, podejdź proszę metaforycznie do przytoczonych przeze mnie spostrzeżeń i popatrz na nie przez pryzmat problemów, z jakimi borykamy się jako mężczyźni. Boimy się rozwiązywania węzłów – wolimy je przecinać.
Jak już wspomniałem – Hemingway był mistrzem zwięzłych i rzeczowych zdań oraz oszczędnego stylu. Zdecydował się odrzucać zbędne ozdobniki i ubarwienia. Bohaterowie jego książek bardzo rzadko wyrażali emocje wprost, zamiast tego działali. Cierpieli w milczeniu, pili na umór, walczyli, polowali i z zaciśniętymi pięściami mierzyli się z brutalnością życia. Zawsze byli to mężczyźni. Hemingway posiadał własną wizję męskości, w której siła i opanowanie grały pierwsze skrzypce. Przypominam, że odebrał sobie życie…
Ernest jest moim idolem, ale nie zgadzam się z nim w kwestii męskości. Pod tym względem był przestarzały. Świat idzie do przodu. Hemingway bardzo często idealizował tradycyjne role płciowe, przedstawiając w swoich książkach kobiety jako bierne lub drugorzędne postacie. Siła literackiego geniusza zakrywała głębokie psychiczne rany. Trauma przelana na papier czyni ponadczasowe dzieła Hemingwaya wielowymiarowymi.
Relacje pisarza z kobietami nie należały do najspokojniejszych. Toksyczna matka wywarła na młodym Erneście olbrzymie piętno. Nie był w stanie nawiązać trwałej relacji z kobietą. Był wielokrotnie żonaty. Nie był człowiekiem szczęśliwym. Twarda skorupa, którą pokrył się najzdolniejszy literat swojego pokolenia, odebrała mu radość z życia. Nieustanna pogoń za wrażeniami i adrenaliną, błędnie postrzegana jest jako prawdziwie męska. Uważam, że w poprzednim zdaniu, podobnie jak Hemingway, mógłbym w zwięzły sposób podsumować cel mojego wywodu.
Ta krótka anegdota o „Twardzielu” stanowi uzupełnienie mojego poprzedniego tekstu „Chłopaki płaczą”. Najlepiej obrazuje się przez pryzmat konkretu. Nie warto zamykać się w sobie. Nie tędy droga. Pamiętaj, że skały bywają kruche.





