orban

VIKTOR ORBAN – WĘGIERSKI AKROBATA

Próba zrozumienia polityki Viktora Orbana jest karkołomnym z punktu socjologiczno-politycznego wyzwaniem. Ewenement premiera Węgier, państwa europejskiego, które należy do najbardziej elitarnej międzynarodowej organizacji na świecie, polega na jego politycznym konformizmie. Nie boję się użyć tego stwierdzenia. W końcu pokorne ciele dwie matki ssie… My, Polacy, również nie jesteśmy pod tym względem święci. Niezrozumiałe jest jednak szerokie poparcie społeczne dla Fideszu, czyli partii Orbana, w społeczeństwie węgierskim. Wydawać by się mogło, że partie polityczne, które zostały zdeprawowane latami rządów – prędzej czy później tracą władzę. Demokracja węgierska jest jednak wielkim paradoksem. Społeczeństwo akceptuje układanie się z Władimirem Putinem oraz uzależnianie od Rosji polityki gospodarczej oraz energetycznej. Propaganda zręcznie zmienia wymowę tego faktu w głowach obywateli. No właśnie. Viktor Orban wraz z Fideszem ,dysponuje niesamowitym potencjałem medialnym, finansowym i politycznym. Korzystne (oczywiście na krótką metę) stosunki handlowe z wykluczoną ze światowej rozgrywki Rosją sprawiają, że przeciętny Węgier żyje lepiej, niż statystyczny Polak czy Czech, który poświęca tanią benzynę dla „humanistycznej idei pokoju na świecie”. To bardzo zastanawiające, gdyż naród węgierski równie mocno odczuł rosyjski imperializm. Gdy pewnego razu rozmawiałem z moim serdecznym znajomym z Węgier – bez ustanku opowiadał mi anegdoty o inwazji radzieckiej na Węgry z 1956 roku. Te wspomnienia są w mentalności Węgrów żywe. Zjawiskiem typowym dla węgierskiej polityki stało się więc unikanie niewygodnych tematów ,przy jednoczesnym czerpaniu wielkich korzyści. Z jednej strony stawia to Viktora Orbana w roli męża stanu oraz zręcznego premiera, z drugiej zaś czyni go najtańszą kurtyzaną Putina, której nie bierze już na poważnie. Taki status quo zdaje się odpowiadać węgierskiemu społeczeństwu, które żyjąc błogo – nieświadomie finansuje dalsze poczynania Rosji. Tu nie chodzi już o przyzwoitość, lecz szkody jakie powodują tacy politycy jak Robert Fico (premier Słowacji) czy Viktor Orban – zagrażają interesom państw Europy Środkowo-Wschodniej. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z winy Niemiec, które karmiłty rosyjską bestię przez wiele lat przy pomocy Nord Stream i innych tego typu projektach. Różnica polega jednak na przebudzeniu, które w Berlinie nastąpiło, niestety po fakcie. Cóż. Lepiej późno, niż wcale. Wróćmy jednak do Węgier, które wpuszczają na teren Unii Europejskiej setki agentów i trolli z Rosji. Czy to cena, którą Orban płaci za tani gaz i ropę naftową? Szkoda, że płacimy wszyscy. Tak więc Węgry naruszają nie tylko własne bezpieczeństwo i prestiż, lecz przyczyniają się do licznych destabilizacji oraz działań wywiadowczych – narażając nasze bezpieczeństwo. Ten felieton jest głęboką i ogólną krytyką Viktora Orbana, który za niedługo odegra bardzo ważną rolę w negocjacjach pokojowych z Rosją – przysparzając sobie popularności i blasku reflektorów. Wielu komentatorów twierdzi, że Europie potrzebny jest Orban, gdyż tylko on jest w stanie dogadać się z Putinem. Problem polega na tym, że z Rosją nie wolno wchodzić w głębszą polemikę. Od setek lat kraj tan zna jedynie argument siły oraz zdecydowanego politycznego nacisku. Nic się pod tym względem nie zmieniło i nie zmieni. Wyłamanie się Orbana z europejskiej solidarności, było jednym z najgorszych błędów polityki europejskiej w XXI wieku. To właśnie Węgry blokowały wsparcie dla Ukrainy opóźniając tak potrzebne inwestycje w europejski pokój. Rosja mogłaby zdobyć znacznie mniejsze terytoria i mieć słabszą pozycję negocjacyjną. Za ten stan rzeczy należy obwiniać premiera Węgier Wiktora Orbana. Gdy Macron, Duda i Biden robili co mogli podczas pierwszych miesięcy wojny – Węgrzy byli bierni i tylko szkodzili sprawie. Może ich ręce związały ruskie ruble?

M.G

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wordpress Social Share Plugin powered by Ultimatelysocial
Przewijanie do góry